Urzeczony Urodą Twą Świetlna Pani
Będę Chronił Cię Przed Straszną Grą Zła
Będę Walczył Z Demonami Otchłani
Dzień I Noc Będę Na Straży Trwał
W Nocy Chronić Cię Będę Przed Jadem
Przed Zatrutym Oddechem Lat
Jeśli Trzeba Sam Stanę Się Gadem
By Swą Skórą Cię Chronić Od Strzał
Promień Słońca Nie Będzie Miał Wstępu
Stworzę Własne Powietrze Z Mej Krwi
Wzrokiem Z Nieba Pozrywam Sieć Sępów
Tu Nie Sięgnie Nas Śmierć Ani Źli
Oni Pragną Wejść W Naszą Wspólnotę
Och Jak Pragną Nas Zabić I Zjeść
Mają Bogów I Mają Poetów
Ludzkim Bólem Oddają Im Cześć
Z Moich Myśli Utworzę Zapadnie
Na Dna Z Klątw Strasznych Zsypię Miał
Niech No Tylko Ktoś Z Nich Na Myśl Wpadnie
Że Bogowie Chcą Naszych Ciał
Wezwę Płomień Co Duszę Mu Skradnie
I Rozpadnie Się W Proch Tam Gdzie Stał
* * *
W Sferze Ognia Promieni I Ostrzy
Będziesz Spokój Smakować Z Oddechem
A Twe Sny Kolorowe I Piękne
Na Powierzchni Odbiją Się Echem